Jest podstępny, sprytny i łatwo się maskuje. Jeden plasterek wędliny, jeden sera, jeden batonik, łyżka zupy, bo trzeba sprawdzić, czy nie za słona. Niby nic nie jesz, pilnujesz diety, a efektu nie ma. Na szczęście wróg Twojego odchudzania nie jest anonimowy, a na imię mu „podjadanie”.


Dlaczego podjadamy?

Podjadamy z nudów, podjadamy przy telewizorze, jemy chociaż nie jesteśmy głodni. Podjadamy nawet, gdy nie zdajemy sobie z tego sprawy. Przyczyny są różne, ale najprostszym i najczęstszym powodem jest … głód. Postanawiasz, że zrzucisz na wadze, więc co robisz? Ograniczasz kaloryczność posiłków lub je pomijasz. Albo nawet nie myślisz o odchudzaniu, tylko tak zwyczajnie i po ludzku nie masz czasu i odpuszczasz sobie śniadanie.

Podjadanie jest podstępne i powoduje niepamięć, ponieważ mózg zjedzonego w biegu, niewielkiego posiłku, nie rejestruje jako … posiłek. Po prostu pamiętasz, co było na obiad i na kolację, ale tego co pomiędzy to już nie bardzo. Niestety niepamięć nie gwarantuje tego, że nadprogramowe jedzenie nie odłoży się w boczkach. Najgorsze jest to, że najczęściej podjadamy niezdrowo, chipsy przed telewizorem, batonik, ciastko w pracy. No dobrze, dość już tego straszenia. Jak sobie poradzić z podjadaniem? Oto kilka sposobów, które pomogą Ci zwalczyć w sobie „podjadacza”.

Po pierwsze, żeby nie podjadać … trzeba jeść

Zjedz smaczne, pełnowartościowe śniadanie, które da Ci energię na resztę dnia. Do tego zmniejszy ochotę na podjadanie między posiłkami wynikającą z wahania się poziomu cukru we krwi. Pożywne śniadanie da Ci kontrolę nad apetytem.

Zaplanuj swoje posiłki, chociaż na dwa, trzy dni do przodu. Jeżeli masz taką potrzebę to jedz częściej, np. 5 posiłków dziennie, ale mniejsze porcje. Niezależnie od tego ile posiłków zjesz, jedz je o stałych porach.

Po drugie – jedz uważnie

Wszystko co jesz nakładaj na talerz. I co jest bardzo ważne – celebruj swoje posiłki. Niech mózg wie, że to czas na jedzenie. Nie oglądaj w tym samym czasie telewizji, nie przeglądaj Internetu. Usiądź przy stole i odłóż laptop, nie czytaj książki. Wiem, że w naszych zabieganych czasach nie jest o to łatwo, ale jedz wolno, przeżuwaj każdy kęs. Po prostu – miej świadomość tego, że jesz i co jesz, skup się tylko na tym.

I kolejna rzecz, która wynika z poprzedniego zdania – nie jedz w biegu. Tak samo hot dog, czy hamburger zjedzony na ulicy nie zostanie przez mózg zanotowany jako posiłek. Nie jedz słodyczy, to błędne koło. Czujesz głód, jesz batonik i szybko znowu musisz coś zjeść. Słodkie przekąski działają na chwilę.

Po trzecie – planuj swoje posiłki

Kiedy już wybierzesz się na zakupy, to nie idź na nie z pustym żołądkiem. Wtedy może do koszyka wpaść sporo niezdrowych przekąsek. Koniecznie zrób listę zakupów i trzymaj się jej. Tutaj dobra wiadomość, możesz na niej zapisać warzywa, owoce, orzechy. Takie przekąski są dozwolone, ponieważ człowiek jest tylko człowiekiem i czasami naprawdę musi coś przekąsić. Dlatego znacznie lepiej jest mieć w domu coś do przekąszenia na zdrowo. Drobna uwaga, nawet najzdrowsze przekąski mają kalorie, więc uważaj na ilość.

Co ważne, do podjadania można się przygotować. Stwórz listę „awaryjnych posiłków” i miej zawsze przy sobie coś, czym możesz sobie zdrowo podjeść. Prawdopodobnie nie będziesz wtedy biegać po mieście w poszukiwaniu drożdżówki lub kebaba. Pamiętaj o odpowiednim nawodnieniu organizmu. Pij wodę, herbatę owocową lub ziołową, możesz je sobie zaserwować spokojnie pomiędzy posiłkami.

Podjadasz, gdy gotujesz dla rodziny?

Oczywiście najlepiej, jeżeli nie będziesz wtedy nadmiernie degustować tworzonej potrawy. Żeby ułatwić sobie zadanie – żuj gumę w czasie gotowania.

Jeżeli jednak wiesz na 100%, że nic, ale to naprawdę nic nie podjadasz, a mimo to nadprogramowe kilogramy nie odpuszczają, wtedy sięgnij po dzienniczek żywienia. Zapisuj w nim na bieżąco wszystko co zjesz danego dnia wraz z ilością, zwłaszcza w ramach przekąsek pomiędzy posiłkami. Może się tak zdarzyć, że nie pamiętasz wszystkiego…